Showing posts with label koło roku. Show all posts
Showing posts with label koło roku. Show all posts
Magia Krwi, część I - historia i codzienność

Magia Krwi, część I - historia i codzienność


Czego nie widzę, tego nie wiem.
Czego nie wiem, tego się lękam.
Czego się lękam, tego nienawidzę.
Czego nienawidzę, to chcę zniszczyć.

Jonatan Carroll


Krew to życie. Krew może się burzyć i ścinać, może być błękitna, zepsuta, zimna i przelana, ale przede wszystkim budzi w nas jakąś pierwotną grozę. W końcu towarzyszy na każdym etapie naszego życia od samych narodzin do ostatniego tchnienia i zawsze, ale to zawsze przy jej przelaniu towarzyszy ból, nieodłączny element życia...

Boimy się krwi. Niektórych potrafi nawet obrzydzić. W reklamach z podpaskami czy tamponami używa się niebieskiego płynu, a wszystko po to aby skojarzenia były „miłe” i ani trochę nie kojarzone z krwią. Trochę to groteskowe, ale cóż... z czasem nasze wyobrażenie o krwi się zatarło i jest jak w tym fragmencie Carrolla powyżej.
Kiedyś krew była postrzegana zupełnie inaczej.

Dla Azteków krew była cenniejsza niż woda. Była pokarmem bogów. Ostatni tlatoani – Montezuma ( ur. 1466 - zm. 30 czerwca 1520), zapisał się w historii jako władca absolutny i krwawy. I nie tyle z powodu wojen. Czas w którym panował był dość spokojnym okresem (1502-1520).
Przed wstąpieniem na tron był on generałem i wysokim rangą kapłanem i tuż po objęciu władzy wybudował olbrzymią świątynię ku czci wszystkich bogów ze zdobytych przez Azteków miast. Szacuje się, że rocznie składano tam około 20 tysięcy ludzi w ofierze. To około 55 osób dziennie.
Krwią ofiar „malowano” ściany świątyni, ich czaszki wbijano na pale i przyozdabiano świątynię naokoło.

Aztekowie przejawiali niezwykłą finezję w zabijaniu swoich ofiar, co ciekawe lwia część tych ludzi dobrowalnie zgadzała się na zgładzenie ( o dobrowolnej ofierze będzie poświęcony wątek w drugiej części serii o Magii Krwi). Dla poświęcenia ziemi pod uprawę kukurydzy obdzierano człowieka żywcem ze skóry, którą to następnie przez 40 dni nosili na sobie najlepsi żołnierze. Po tym czasie zakopywano ją na polu aby przynosiło owocny plon.

Typowym obrzędem dla boga ognia - Xihuatecuhtli było wrzucenie związanej osoby do ogniska, aby przez chwilę piekł się żywcem, następnie go wyciągano, jeszcze żywego i nożem rozdzierano klatkę piersiową by wyrwać wciąż bijące serce. Sposobów na zabicie i torturowanie ofiar można mnożyć i opowiadać godzinami, choć pewnie po tych dwóch przykładach część z was poczuła obrzydzenie dla tego w jaki sposób Aztekowie obchodzili się ze swoimi ofiarami i po co to robili w ogóle. Jednak warto pamiętać w tym wszystkim o jednym szczególe – Aztekowie wierzyli, że krew jest pokarmem dla bogów, paliwem dla Słońca, które bez krwi nie będzie poruszać się po nieboskłonie.
Jak absurdalnie to nie brzmi dla nas teraz, oni naprawdę w to wierzyli i kierowali się... dobrymi intencjami. Teraz pomyślcie o Rzymianach, którzy organizowali okrutne igrzyska, gdzie ludzie ginęli z rąk własnych czy też zwierząt dla niczego innego jak zwykłej uciechy.

Przykładów z historii można mnożyć. W końcu istniejemy dzięki krwi, tak długo jak istnieje ludzkość, krew była z nami. Wg niektórych wierzeń zostaliśmy nawet z niej stworzeni. W Mezopotamii w słynnym poemacie kosmogonicznym Kig, Ea- bóg tworzy z krwi ludzkość.


W Grecji z krwi Uranosa zrodziły się inne bóstwa, z wnikających w ziemię większych kropel krwi powstały trzy boginie zemsty - Erynie, natomiast mniejsze krople dały życie nimfom, opiekującym się jesionami (nimfy jesionowe – meliady), później Gaja urodziła także, dzięki tej krwi, potężne plemię gigantów. Krew, która spadła do morza i połączyła się z morską pianą, stworzyła Afrodytę.

Dla Greków krew była podstawowym pierwiastkiem życia i każdy jego etap powinien być sankcjonowany przez krew. Dlatego często na umowach i obrzędach przypieczętowywano je krwią.

Kiedy pisałam kilka lat temu ten artykuł, robiłam to blisko Yule, gdzie głęboko pod ziemią rodził się młody bóg. Czas ten zainspirował mnie do spojrzenia na temat krwi pod kątem kobiet. Nie tylko nowego życia, ale tej krwi, którą tak bardzo usiłują wybielić w reklamach na niebiesko. Krew menstruacyjna.

Słowo „menstruacja” pochodzi od greckiego „menus” co oznacza zarówno – „księżyc” jak i „moc” i „men” - miesiąc.

Mamy różne typy krwi, jak i możemy też wyróżnić bardziej specyficzne: dziewicza krew, niewinna krew, krew królewska i menstruacyjna, która w magii wykorzystywana jest dość sporadycznie, ale wszystko przez jej wyjątkowość.

chiński talizman medyczny powodujący
zmniejszenie bolów menstruacyjnych
W rytuałach wielu tradycji i ścieżek od Taoismu do Starożytnego Egiptu mieszano krew menstruacyjną z czerwonym winem aby zwiększyć moc duchową. W Antycznej Grecji podczas wiosny wysiewano nasiona zmieszane z tą krwią dla polepszenia plonów.

Tak wielka była wiara w potęgę krwi kobiecej, w potęgę tworzenia życia, stąd tak wiele mitów i legend spowiło ją przez wieki czasu.
Tak jak w jednym z Hinduskich mitów o tym, że ludzie powstali z tężejącej krwi Bogini.

Uważa się, że tradycja „ofiary” z krwi zrodziła się właśnie przez krew miesięczną, jako jedyna oddawana bez przymusu, bez zabijania i bez cierpienia jako takiego, zupełnie inaczej niż w przyszłych wersjach z żywymi ofiarami.

Kobiece krwawienie uważano za wręcz kosmiczny przypadek, połączony z cyklami księżyca i wody. Uważano, że kobieta w tym czasie jest najsilniejsza i z tego też powodu nakłaniano je aby wsłuchiwały się w swój wewnętrzny głos, który przynosił pewne sugestie i wiedzę, z której mogło korzystać jej otoczenie.
Przejście przez „zasłonę” między światami było jakby cieńsze, zmysły wyostrzone. Wrażliwość na dźwięki, zapachy i światło pozwalało kobiecie na bycie bardziej uważną jej otoczenia.
Kobiety były przez to honorowane i respektowane. Ich ciała naturalnie przechodziły ten cykl śmierci i ponownych narodzin każdego miesiąca w synchronizacji z Księżycem, wchodząc w odmienne stany świadomości nawet bez szczególnego treningu.
Kobieta krwawi, ale nie umiera. Kobieta może dostarczyć krwi na ofiarę bez utraty życia.
Do czasu.

Kiedy mężczyźni zaczęli coraz bardziej obawiać się kobiet i ich mocy zrzucili je z piedestału wieszczek - czas „księżycowy” został nazwany nieczystym, kobieta została "nieczystą" i odseparowano, nie dla jej spokoju, ale właśnie z powodu tej rzekomej nieczystości.
Kobiety nie mogły gotować dla mężczyzn podczas menstruacji, uczestniczyć w rytuałach i ceremoniach. Ich wizje nazwano „lunacy” - wariactwem i obłędem...

Około pięciu tysięcy lat temu zaczęto odwracać się powoli od Bogini na rzecz patriarchatu, wojskowości, stanu, który mamy do dzisiaj, gdzie kobiety dalej zajmują drugie miejsce pod wieloma względami.

Krew menstruacyjna jest niezwykle silna. Oczywiście wszystko zależy od woli właścicielki, która chce się nią posłużyć, a sposobów jest trochę. Bardzo stara, grecka klątwa na przykład, mówiła o tym żeby czarownica obiegła dom, na który chce rzucić klątwę trzy razy, oczywiście w trakcie menstruacji. 

Aby na nowo zsynchronizować się z cyklem i korzystać z energii menstrualnego cyklu, należy na początku zrozumieć 4 główne fazy cyklu. Tak jak na kole roku możemy wyznaczyć 4 pory roku: Przesilenie Zimowe, Równonoc Wiosenną, Letnie Przesilenie i Równonoc Jesienną.

Tak więc cykl możemy podzielić na 4 fazy:

  • Menstruacja (dni 1-7) – Zima – Nów – Starucha

  • Przed owulacją (dni 7-14) – Wiosna – I kwadra – Panna

  • Owulacja (dni 14-21) – Lato – Pełnia – Matka

  • Po owulacji (dni 21-28) – Jesień – Ostatnia kwadra – Matka/Starucha

To oczywiście podział dla cyklu trwającego 28 dni, który jest przeciętną długością, ale ramy te będą ruchome dla każdej kobiety. Jedyna stała to te 14 dni owulacji przed menstruacją. Dodając to co wiemy o sezonowości roku, możemy spojrzeć teraz na cykl menstrualny w zupełnie innym świetle.

Wiosna (przed owulacją) – jest czasem nowego wzrostu. To czas zabawy i niewinności. Światło i ciepło wracają na zimną ziemię. Dni się wydłużają. Wiosna przynosi obietnicę. Ziemia jest żyzna i gotowa na nowy plon. To faza w której energie sprzyjają nowym projektom, wizualizacji i wszelkim pomysłom na przyszłość.

Lato (owulacja) – to czas aby się uzewnętrznić. Czas płodny. Słońce wróciło na Ziemię. Czas aby wyjść na zewnątrz, spotkania towarzyskie, praca nad projektami i kończenie ich. Kontakty z ludźmi są owocne i relaksujące. Warto pamiętać w tym momencie o uziemieniu bo jesteśmy coraz bardziej wrażliwe i może nas ponieść.

Jesień (po owulacji) – To czas zbiorów i zamknięcia. Te energie mogą być trudne dla niektórych kobiet. W trakcie tej fazy nastawiamy się i przygotowujemy do menstruacji. Możemy czuć się oderwane od świata, a nasz umysł staje się krytyczny i negatywnie nastawiony do wszystkiego. Zbieramy owoce naszej pracy i kończymy wszelkie przedsięwzięcia definitywnie. Jednocześnie pamiętając o przeszłości. Faza ta spowalnia nas i nastawia na spojrzenie bardziej na nasze potrzeby. To w tej fazie kobiety wydają się wytrącone z równowagi i cierpią z powodu napięcia przedmiesiączkowego.

Zima (menstruacja) – Ściąga nas głęboko w głąb siebie. Nie interesuje nas świat zewnętrzny. Nasze myśli są skupione na myślach o przeszłości, negatywnych jej aspektach, traumie. To najciemniejszy punkt cyklu. Czas aby się uczyć na tym co zdobyłyśmy w poprzednich fazach. Trzymać się bezpiecznego i ciepłego wnętrza. To ważne aby uhonorować ten moment, to najświętszy czas z całego cyklu. Zwróć uwagę na swoje sny i wizje. Dużo śpij. Jeśli odpowiednio wypoczniemy w tym cyklu i zadbamy o siebie, wiosna i lato cyklu będą jeszcze wspanialsze.

Kiedy w końcu zrozumiemy, że proces menstruacji jest głęboko związany z naszą energią duchową otworzy to zupełnie nową drogę uzdrowienia i synchronizacji z naturą.
Niestety większość kobiet korzysta z tabletek hormonalnych, aby poradzić sobie z „huśtawką nastrojów”, bólem czy też wyrównać nierówny cykl. Sztucznie, co odwraca nas od naturalnego biegu, naturalnego dla każdej z nas. Wstrzymuje nas to i uniemożliwia czerpania z pokładów naszej wewnętrznej energii. Kobiecej energii.

Miesiączki, które wzmacniają odmienne stany świadomości i często potrzebę samotności, nie mieszczą się w parametrach normalności dla mężczyzn. Niełatwo jest zmienić utarte wzorce i zmienić sposób myślenia gdzie mózg nieustannie katowany jest niebieską krwią z reklam i ogólną presją zachęcającą do ignorowania okresu i tłumienia za pomocą tamponów i dezodorantów pochwowych, co może być najbardziej twórczym i duchowym okresem w miesiącu, dla wielu kobiet. 

Średnio to około 500 tygodni lub 3500 dni inspiracji i wskazówek na całe życie.

Przynajmniej, jako trwająca i ważna funkcja biologiczna, moonflow zasługuje na jakąś myśl, a co najwyżej, jako istotny element kobiecego fizycznego, psychicznego i duchowego przeobrażenia, uzasadniona jest poważna refleksja nad jej miejscem w naszym życiu. "Klątwa" lub "przyjaciel", wszystko zależy od twojego punktu widzenia.

 Jest to artykuł, który pierwotnie ukazał się na łamach strony Wiccańskiego Kręgu. 

Vivien

Letnie Przesilenie, Summer Solstice... Litha

Letnie Przesilenie, Summer Solstice... Litha


Aidan Kelly na zawsze zapisze się na kartach historii Wicca, jako ten, który wprowadził zamieszanie w kole roku.

Dzięki niemu, lub też "przez" niego, mamy obecnie królujące nazwy: Ostara, Litha czy Mabon.
Aidan wspomina, że kiedy miał 13 lat przeczytał książkę o zajączku, który na raz chciał przeżyć wszystkie święta z roku, aby "mieć je z głowy", jednak Aidan nie znał żadnych z opisanych świąt, stąd zrodziło się zafascynowanie różnorodnością świąt w religiach i jak sam mówił – "święta koła roku, różnych religii odzwierciedlają najlepiej jej naturę [religii]".

Pierwszy szkic swojego dzieła napisał w 1970 roku, wtedy jeszcze pracując dla pewnego wydawnictwa był zbyt mało znaną postacią, a temat książki zbyt nietypowy aby można ją było wydać. Dopiero dwadzieścia lat później, zapłacono mu za wydanie, już wtedy dużo bogatszej wersji: "Religious Holidays and Calendars: An Encyclopedic Handbook" (Omnigraphics, 1993), tam pojawiły się opisy zarówno tych bardzo znanych religii i ich świąt jak i mniejszych pogańskich, jak Wicca.

Jeszcze w 1974 składając pogańskie Koło Roku, zwracał uwagę, że na cztery główne święta przewidziane były piękne Gaelickie nazwy, jednakże drażniło jego poczucie estetyki, że takie święta jak Letnie Przesilenie czy też Równonoc Jesienna nie mają tak pięknych nazw, postanowił więc je uzupełnić.




Jeśli interesuje was jego pełne wytłumaczenie dla wyboru dodatkowych nazw i na jakiej podstawie, odsyłam do artykułu z patheosu: https://www.patheos.com/blogs/aidankelly/2017/05/naming-ostara-litha-mabon/

Dlaczego Wiccanie tradycyjni i inni poganie tak odcinają się od tych nazw? Ponieważ tłumaczenia są trochę jak opowieści Margaret Murray – jest w tym wiele prawd, które posklejane są nadzieją i ułudą prawdziwości. Podchwyciły to różne fora, osoby piszące blogi etc etc. W świat poniosły się nazwy bardzo chwytliwe i "magicznie brzmiące", kogo obchodzi Równonoc Jesienna – MABON! To dopiero brzmi pogańsko, Gdzie związek Boga Mabona nie ma nic wspólnego z tym czasem mimo tego, co można spotkać w wielu publikacjach jak również, że " Celtowie czcili Boga Mabon w ten dzień".

Jaki jest mój osobisty stosunek do tego? Nie wiem... z jednej strony uczono mnie, że są to nazwy niewłaściwe, wiem dokładnie dlaczego i jak. Z drugiej strony natomiast minęło tyle lat od czasu wprowadzenia nazw w obieg, że stały się niezwykle unikatowe. Zbiorowy group mind ziemi, działa na tyle, że jeśli ktoś jest świadomy ich pochodzenia i nie będzie tworzyć "dopasowań" do samego święta, tylko będzie przyjęte, że to sztuczne nazwy wywodzące się od Aidana Kelly'ego to nie widzę w tym takiego problemu.

Pamiętajcie jednak, że ilu wiccan, tyle opinii, spróbujcie zapytać innego "jakie ma plany na Mabon?" , potraktujcie to jako wyzwanie :D

------------

Cały powyższy tekst to fragment z rozpiski do rytuału na sabat Letniego Przesilenia, który każdy z posiadających nasz Magiczny Box otrzymał.

Chciałam umieścić na to święto odrębny tekst, jednak zgodziłam się z edytorem, że za bardzo zahaczamy jego treścią o Lammas, dlatego też ukaże się pomiędzy tymi świętami, z naciskiem na Lammas właśnie.

Jeśli będziecie chcieli zakupić taki Box dla siebie przy okazji kolejnego święta, na pewno taka wiadomość ukaże się na naszych social media.

Upojnego Summer Solstice!!!

V.










Copyright © Witchy Stuff - behind the veil , Blogger